środa, 5 sierpnia 2015

Trzy chińskie sosy, które mnie ratują, gdy mam ochotę na noodle

Od razu zaznaczam, że nie chodzi mi o produkty gotowe, które można kupić w sklepach. Posiadając kilka podstawowych składników, możecie samodzielnie przygotować chińskie noodle w 15-20 minut. Kiedy mam na nie ochotę, zamiast zamawiać jedzenie z knajpki, błyskawicznie robię je sama. Wychodzi i szybciej, i taniej.


piątek, 31 lipca 2015

Pięć niedrogich przyborów kuchennych, które ułatwiają życie

Oczywista oczywistość? Niekoniecznie. Są takie przybory kuchenne, które naprawdę warto mieć zawsze pod ręką. Oto piątka, bez której nie wyobrażam sobie życia w kuchni. Jeśli jeszcze ich nie macie, czas to nadrobić. Jeśli nie mają ich wasi znajomi, sprezentujcie im taki drobiazg przy najbliższej okazji. 

Na marginesie, nie ma na tej liście obieraczki julienne, na którą choruję od kilku tygodni, ale i ona niedługo pojawi się w moim arsenale. Na pewno przyda się fanom kuchni chińskiej oraz tym, którzy wykazują gotowość, by zamienić tradycyjny makaron na spaghetti z cukinii. Jadłam i powiadam Wam, wcale nie ustępuje mącznemu oryginałowi. Ma za to o wieeele kalorii mniej. Jeśli chodzi zaś o obieraczkę odsyłam Was do wujka Googla.


poniedziałek, 29 czerwca 2015

Musaka i blogowy kryzys


Miesiąc grecki - taki był plan. Skończyło się na sałatce greckiej i musace, do której spróbowania Was zachęcam, bo to proste i smaczne danie. Minęło pół roku, od kiedy rozpoczęłam blogową podróż po kuchniach świata i po tym czasie bardzo zatęskniłam za powrotem do domu, czyli sezonową, lokalną kuchnią. Taki ton przebijał się zresztą w ostatnim poście. Coraz bogatsze w warzywa i owoce stragany aż krzyczą do mnie, żebym przestała się wygłupiać i szukać wymyślnych składników tylko po to, żeby przygotować klasyczne danie z innej części świata, kiedy tuż pod nosem czekają na mnie takie pyszności. 

środa, 3 czerwca 2015

Prosta sałatka grecka i co ma moda wspólnego z gotowaniem

Według mojego kalendarza, w czerwcu zaplanowałam "zwiedzanie" kuchni greckiej. Zmęczona trochę tymi podróżami postanowiłam zacząć od czegoś prostego i klasycznego, czyli zwykłej sałatki greckiej. Piękne, ciepłe dni i pachnące pomidory na straganach zachęcają do lekkich obiadów. Zbliżające się coraz szybciej lato nawet we mnie obudziło nieśmiałą myśl, że może by tak zjeść coś bardziej fit i postarać się zrzucić zimowe sadełko :)

piątek, 29 maja 2015

Panna cotta z rabarbarem


Rabarbar kusi w sklepach przystępnymi cenami i soczystą czerwienią. Mam dziś dla Was pomysł na deser z jego użyciem. Choć uwielbiam panna cottę to długo nie miałam odwagi zrobić jej sama. Nie jestem fanką pracy z żelatyną, ale w końcu trzeba oswoić kolejną kulinarną bestię. Ostatecznie przekonała mnie Katie Quinn Davies swoją nową książką. To tam znalazłam pomysł na panna cottę z rabarbarem. Trochę dostosowałam przepis do moich domowych warunków i tak powstał ten smaczny śmietanowy deser z kwaśnym rabarbarem.

środa, 27 maja 2015

Gravlax


Choć plastry wędzonego łososia są dostępne w każdym sklepie i mało kto będzie miał ochotę czekać 2 dni, aż surowy łosoś odpowiednia się zamarynuje, to gravlaxa w tym miesiącu nie mogło zabraknąć na blogu. Jest to klasyczny przysmak skandynawski. Odpowiednio przyrządzonego, surowego łososia możemy wykorzystać tak samo jak jego "okopcony" odpowiednik. Nadaje się świetnie do sałatek lub kanapek. Znaną wariacją na jego temat jest dodanie do marynaty buraków. Zyskuje wtedy krwistą, intensywną barwę. Muszę przyznać, że przy okazji tego skandynawskiego miesiąca zakochałam się w przygotowywaniu mini kanapek. Cóż może być lepszego niż ulubiony serial i talerz przekąsek?

czwartek, 21 maja 2015

Przekąski z chlebkiem knackebrod i aktualności


Częstotliwość publikacji troszkę spadła, ale mam nadzieję, że to chwilowe :) Zajadając się kanapeczkami na szwedzkim chlebie knackebrod, chciałabym Wam napisać o nowym projekcie, w którym mam przyjemnością uczestniczyć. Z dniem 18 maja w internecie zadebiutował nowy portal codzisw.menu. Skierowany jest do osób, które nie mają ochoty ślęczeć nad książkami kucharskim czy śledzić dziesiątek stron w internecie, natomiast szukają prostych przepisów na obiad czy lunch. Na Fanpage'u FB dzień wcześniej publikowana jest lista składników do kupienia, a następnego dnia na stronie pojawia się przepis w towarzystwie (jakżeby mogło być inaczej) apetycznych zdjęć. Razem z niewielką grupą kreatywnych blogerów tworzymy treści i przepisy dla tego portalu. Jest prosto, sezonowo i szybko. Jutro znajdziecie tam przepis ode mnie :)


wtorek, 12 maja 2015

Schab barbecue z sałatką z arbuza


Co by tu zrobić z tak popularnym u nas schabem, żeby było lekko, świeżo i po skandynawsku? Zaopatrzyłam się ostatnio w książkę Camilli Lackberg i Christiana Hellberga "Smaki z Fjallbacki". Tam też znalazłam świetny przepis na połączenie, które może się wydawać nietypowe, a okazuje się być naprawdę smaczne. Podoba mi się szybkie tempo przygotowania takiego posiłku (no chyba, że utkniemy na wydłubywaniu pestek z arbuza) i wykorzystanie prostych, łatwo dostępnych składników. 

piątek, 8 maja 2015

Domowej roboty lody śmietankowe z cytryną i miętą


Dziś mam dla Was bombę kaloryczną, ale jak wiemy "wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie". Jeśli nie wiecie co zrobić z resztkami owoców, ziół, albo tłustej śmietany, możecie przygotować domowe lody, które potem świetnie sprawdzą się jako dodatek do szarlotki, gofrów czy naleśników. Bazują na śmietanie i mleku, nie dodajemy do nich jajek, nie musimy też mieć specjalnej maszyny do lodów. Wystarczy ubić śmietanę ze słodzonym mlekiem skondensowanym i dodać zmiksowany dodatek ziołowo-owocowy. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na takie szaleństwo.

środa, 6 maja 2015

Szwedzkie klopsiki


Jeśli wierzyć statystykom, co minutę klienci IKEI zjadają 285 szwedzkich klopsików. Jak więc mogłabym zacząć od jakiegokolwiek innego dania? Dziewięć i pół miliona Szwedów nie może się mylić. Bardzo smakowitym pomysłem jest jedzenie ich w towarzystwie śmietanowego sosu z konfiturami. Mogą być z czarnej porzeczki, żurawiny lub jeżyn. To danie z gatunku "comfort food", czyli jedzenie na pocieszenie :) Uwielbiam takie potrawy. Rozgrzewają od środka, gdy za oknem taka plucha jak dziś.

poniedziałek, 4 maja 2015

Kuchnia skandynawska i sandacz z burakami


Maj powitaliśmy na słodko już w piątek, ale czas najwyższy zdradzić, jaka kuchnia w tym miesiącu będzie tematem przewodnim W Kuchni Wieczorem. Zapraszam Was na kilka wpisów z daniami ze Szwecji, Danii i Norwegii. Surowy klimat, sporo ryb, proste przyprawy jak sól, pieprz, czosnek, szczypior czy koperek, ale również pieczywo i doskonale znane nam warzywa. To wszystko będzie się pojawiać w tym miesiącu. Możecie liczyć na sławne we wszystkich trzech krajach klopsiki, nie zabraknie również gravlaxa, czyli peklowanego w soli i koprze łososia. 

piątek, 1 maja 2015

Tarta z lemon curd i bezą


Miał być taki piękny majowy weekend, a tu niespodzianka. Nie ma się jednak co przejmować. Czasem po pędzie zawodowego życia dobrze jest nie wpadać w pęd wyjazdu i urlopu tylko odpocząć w domowym zaciszu. Pograć w scrabble z rodziną, pogadać, wypić herbatę i zjeść ciasto. Wreszcie jest chwila, żeby sięgnąć po odkładaną na później książkę lub nadrobić zaległości filmowe. Jeśli tak jak ja lubicie odpocząć gotując lub piekąc, zostawiam Was z przepisem na cytrynową tartę. Wreszcie możecie sprawdzić jak się robi sławny lemon curd. 
Spokojnego weekendu!

środa, 29 kwietnia 2015

Sabih, czyli pyszna sałatka z samodzielnie robioną tahiną


Im więcej gotuję tym rzadziej odkrywam nieznane mi dotąd, a idealne połączenia smaków. Wiedziałam, że książka Yotama Ottolenghiego i Samiego Tamimi "Jerozolima" może być kopalnią takich pysznych niespodzianek i nie zawiodłam się. To dzięki niej odkryłam coś tak banalnego jak pieczony kalafior, który w uprażonej formie jest wyborny. Natomiast, robiąc przedstawianą dziś sałatkę, nauczyłam się dwóch rzeczy. Po pierwsze, zamiast kupować słoik gotowej tahini po prostu będę mieć słoik łuskanego sezamu i zawsze będę sobie mogła zrobić jej tyle ile mi potrzeba. Po drugie pieczony bakłażan i sos z tahiny wpisuję na listę kultowych, niezawodnych połączeń. 

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Forszmak ze śledzi


Jeśli lubicie śledzie, a jak można ich nie lubić, proponuję prostą i szybką przystawkę. Forszmak ze śledziami to zapiekanka z dodatkiem jabłek, cebulki i bułki pszennej. Smakuje wyśmienicie, choć może nie wygląda zbyt fotogenicznie. Łudzę się, że minimalnie zmieniłam ją w wersję light, zastępując szklankę śmietany jogurtem greckim. Nie zmienia to jednak faktu, że bułka i śledzie to chyba nie są składniki na danie fit. Trudno, co zrobić? Przecież nie może się takie dobre jedzenie zmarnować.

piątek, 24 kwietnia 2015

Strudel z jabłkami i orzechami


Dziś coś prostego, ale pysznego. Klasyczne połączenie, czyli ciasto, jabłka, cynamon i orzechy. Do tego lody lub bita śmietana, jeśli nie jesteście na diecie :) Przy okazji, wyjaśniam, że strudel to coś innego niż strucla. Strucla to zawijana rolada z ciasta drożdżowego, a strudel to również rolada, ale z cienkiego ciasta półkruchego, czasem francuskiego. Ponieważ apfelstrudel pochodzi z austro-węgier, niemieckie jabłka Gloster smakowały w nim wyśmienicie. Smacznego :)

środa, 22 kwietnia 2015

Zupa Krupnik


Muszę przyznać, że zupa krupnik to była zmora dzieciństwa. Nie byłam jej fanką, zdecydowanie. Za dużo się w niej działo. W wersji żydowskiej jedynym tłuszczem jaki w niej znajdziemy jest masło. Nie dodaje się mięsa, ani bulionu mięsnego wedle zasady nie łączenia produktów mięsnych i mlecznych. Zupa smakuje jak podrasowana zupa cebulowa. Jest słodka, na co wpływ mają również marchewki. Jak najbardziej polecam, można się nią najeść, w czym pomaga krupa, czyli kasza jęczmienna perłowa. Stąd też nazwa. A Wy mieliście w dzieciństwie jakieś potrawy, na które kręciliście nosem, a po latach wracacie do nich z sentymentem i nowym nastawieniem?

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Kurczak w cieście

Jak się macie w poniedziałek? U mnie pozytywny początek tygodnia. Owocne i szybkie (!!) załatwianie spraw w urzędach, bankach i innych przybytkach rozkoszy ;) Oby cały tydzień przebiegał w podobnej atmosferze i tempie. Na zewnątrz piękne słońce i prognozy pogody zwiastujące coraz cieplejsze dni. Chrupię więc słonecznego kurczaka w cieście (znalezionego w książce z przepisami kuchni żydowskiej) i biorę się za dalszą pracę. Was zaś zostawiam z przepisem.

piątek, 17 kwietnia 2015

Korzenne ciasteczka z Jerozolimy


Tydzień pędzi szybciej niż powinien. Znów piątek, na blogu cisza, brakuje tylko jemioły, która przeturlałaby się po zakurzonych stronach. Wracam do Was z przepisem na korzenne ciasteczka inspirowane duvshanyot (nie pytajcie, proszę, jak to się wymawia). Powinnam je polać lukrem, ale za dużo dla mnie już tej słodyczy. 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Klopsiki wołowe z porami i sałatka z kalarepy


Przepis na klopsiki i sałatkę znalazłam w książce "Jerozolima. Książka kucharska". Ponoć kotleciki z porem i wołowiną w pysznym sosie cytrynowym są typowe dla Żydów z Izmiru, czyli z Turcji. Ottolenghi zastrzegał, żeby ściśle trzymać się przepisu, ale pozwoliłam sobie na minimalne modyfikacje. Wzięłam trochę więcej wołowiny i połowę wskazanego soku z cytryny. Jak dla mnie wyszło rewelacyjnie. Klopsiki są delikatne i rozpływają się w ustach. Czuć wyraźny smak duszonych porów.

piątek, 10 kwietnia 2015

Jarmuż, kiwi, gruszka - vegesmoothie


Trochę oszukany ten słodki piątek, ale kontynuuję detoks poświąteczny. Wreszcie udało mi się "dorwać" jarmuż, a że jest to bardzo fotogeniczna bestia, musiałam go Wam pokazać. Staram się włączyć do swojej diety więcej warzyw i owoców, z naciskiem na te pierwsze. Jednym z lepszych sposobów na to, jest picie koktajli warzywno-owocowych na drugie śniadanie. Powiem Wam, że taka dawka świeżych witamin działa na mnie świetnie. Jestem mniej zmęczona i czuję się lepiej, więc polecam spróbować.

środa, 8 kwietnia 2015

Pyszne polskie magazyny internetowe

Dziś powinnam zamieścić nowy przepis, ale Wielkanoc zapełniła moją lodówkę na najbliższy tydzień. Nie chciałam nic wyrzucać, więc postanowiłam jeszcze dziś nie gotować. Co więc robić, kiedy brzuchy pełne? Można zagłębić się w lekturze. Poniżej przedstawiam Wam listę magazynów, do których zawsze możecie sięgnąć, bo są za darmo dostępne w internecie. Tematyka - kulinaria, dom, slow life, czyli to co tygryski lubią najbardziej.





Małopolski Apetyt - chyba mój faworyt wśród magazynów tworzonych przez blogerów kulinarnych. Oprócz przepisów znajdziecie tu również artykuły na tematy okołokulinarne, co zawsze sobie cenię. Apetyczne okładki, kryją pełną treści zawartość. Oto w końcu chodzi w wydawaniu magazynu, żeby znajdowało się w nim coś więcej niż to co standardowo widzimy na blogach kulinarnych. Małopolska pokazuje klasę.

sobota, 4 kwietnia 2015

Strona o fotografii kulinarnej na 3 urodziny bloga


Kochani, dziś mijają 3 lata, od kiedy zaczęłam prowadzić blog W Kuchni Wieczorem. Miałam w tym czasie jedną długą przerwę, w dużej mierze spowodowaną tym, że blog nie wyglądał tak jak sobie to wymarzyłam. Zniechęciłam się, bo oglądałam piękne zdjęcia polskich i zagranicznych blogerek, a sama nie potrafiłam osiągnąć takich efektów. Wiem, że są większe problemy na świecie, ale dla mnie to było ważne. 

Zakochałam się w fotografii kulinarnej 3 lata temu. W tym czasie pojawiały się różne inne zainteresowania, fascynacje i miłostki. Pojawiały się i mijały. Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną. Jednak fotografia kulinarna nie dała o sobie zapomnieć. Nie pozostało mi nic innego jak zaangażować się w nią ze zdwojoną siłą i mam wrażenie, że powoli wszystko zaczyna się układać. 

Pod koniec poprzedniego roku wróciłam do blogowania i postanowiłam sobie nie odpuszczać. Na początku tego roku odezwał się do mnie magazyn Green Canoe Style i zaprosił do współpracy. Kolejny ciekawy projekt powoli rysuje się na horyzoncie. W międzyczasie porzuciłam pracę w korporacji i postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę - fotografia. Wczoraj dostałam miły telefon, w którym poinformowano mnie, że dostanę dofinansowanie na rozpoczęcie działalności. 

Od początku tego roku, powolutku dłubałam dla Was i dla siebie prezent w nagrodę za to ile serca i czasu poświęcamy fotografii kulinarnej. Stworzyłam stronę Fotografia COOLinarna, która, mam nadzieję, stanie się takim miejscem w sieci, gdzie entuzjaści fotografii kulinarnej będą mogli podyskutować, wymienić się doświadczeniem, czytać artykuły przygotowywane specjalnie dla nich, brać udział w wyzwaniach fotograficznych i rozwijać się. 


Chciałabym, żeby ta niespodzianka Wam się spodoba, żeby choć w malutkim stopniu pomogła podnieść jakość waszych zdjęć, a tym samym blogów. Wiem, że czasem jedna informacja, jedno zdanie potrafi pchnąć warsztat do przodu, pomóc zrobić coś, co jest bliżej naszych marzeń i ambicji. 

Obecnie na stronie znajdziecie 5 artykułów. Komentujcie i dokładajcie swoje 3 grosze do zawartych tam treści. To co tam napisałam to tylko część wartościowej treści, druga część to Wasze doświadczenie i Wasza wiedza. Jeśli chcielibyście podzielić się z innymi swoimi umiętnościami w postaci artykułu, zapraszam Was do współpracy. Nie mam nic przeciwko, żeby Wasz artykuł znalazł na Fotografii COOLinarnej swoje miejsce, a Wasza osoba i blog jeszcze jedno miejsce, które Was promuje.

To chyba tyle z mojej strony na dzisiaj. Jak Wasze przygotowania do Świąt? Ja, jak widzicie, zajmowałam się HTMLami, serwerami, ale z grubsza mam wszystko ogarnięte. Choć po prawdzie, to zasługa Rodzinki, która będzie nas gościć przez 2 dni, więc mój wkład w przygotowania jest niewielki, jakiś chlebek, jakaś babka, jakieś jajeczko... :)

Życzę Wam spokojnych i wesołych Świąt, smacznego jedzonka i miłego odpoczynku. No i jeszcze, słońca i ciepłej wiosny!


piątek, 3 kwietnia 2015

Ukochana, prosta chałka w postaci bułeczek


Kiedy byłam mała jadłam chałkę z masłem, a że nie było to jakimś częstym rytuałem traktowałam to trochę jak święto. Słodkie ciasto, posypane kruszonką, które cudnie się rwało. Chałka z masłem, truskawki z cukrem, leniwe z bułką tartą. Stęskniłam się za dawnymi prostymi smakami. Przepis, który dziś prezentuję nadaje się świetnie, żeby zastąpić codzienne bułeczki.

Chałka to jeden z flagowych wypieków kuchni żydowskiej. Jej dwa bochenki podaje się na początku Szabasowych kolacji. Symbolizują one dwie porcje manny, które szóstego dnia Bóg zesłał wędrującym przez pustynie, by siódmego dnia mogli jedynie odpoczywać.  Jednak sam przepis najprawdopodobniej zawdzięczamy Austriakom. To oni pierwotnie piekli takie bochenki, a Żydzi w średniowieczu włączyli je do swojej tradycji. Pierwotnie challah, oznaczało w kulturze żydowskiej fragment, kawałek pieczywa, który odrywany było od wszelkich ciast i spalany. Później mianem challah, czyli chałki zaczęto nazywać nie tylko odrywany kawałek, ale rodzaj pieczywa. Jeszcze później, chałka razem ze społecznością żydowską trafiła do Polski. Dziś traktujemy ją jak część naszej kulinarnej kultury. Okazuje się jednak, że jest ona kosmpolitką.

środa, 1 kwietnia 2015

Kwiecień - kuchnia żydowska

Pomyślałam, że kwiecień to dobry miesiąc, żeby przyjrzeć się kuchni żydowskiej. W kwietniu w kulturze żydowskiej obchodzone jest święto Pesach, które upamiętnia wyjście potomków Izraela z Egiptu. To wtedy Mojżesz, a za nim 600 tyś. Izraelitów ruszyli w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, żeby po 40 latach dotrzeć do Jerozolimy. Przekazy historyczne, badania archeologów i przekazy religijne są w kulturze żydowskiej bardzo splątane i przyznam, że jest to opowieść fascynująca. 

Nie sposób poznać i zrozumieć kuchnie żydowską bez wiedzy o historii społeczności, która ją tworzy. W Europie, a szczególnie w Polsce skupieni jesteśmy na historii II wojny światowej i przesłania nam ona historię Żydów, która ma ponad 3000 lat. Państwo Izrael leży na styku 3 kontynentów - Azji, Europy i Afryki. Przez wieki ziemie przechodziły z rąk do rąk, a społeczności żydowskie wędrowały po całym świecie. Jednocześnie konsekwentnie pielęgnowały swoje zwyczaje i dziedzictwo kulturowe. Restrykcyjne przestrzeganie zasad religijnych było jedynym sposobem na zachowanie tożsamości. W kuchni ciężko wyróżnić smaki, które wskazują na to, że danie jest daniem żydowskim. Ważniejsze są reguły koszerności, których należy przestrzegać.

poniedziałek, 30 marca 2015

Kurczak słodko-kwaśny


Nie mogę pozbierać się po zmianie czasu, stąd też późna godzina dzisiejszej publikacji. Kończy się miesiąc, żegnamy się więc z kuchnią chińską. Dziś trochę europejski kurczak słodko-kwaśny. Europejski, bo bazowałam na przepisie Nigelli Lawson. Pierwszy raz użyłam kasztanów wodnych. Są opcjonalne w tym przepisie. Nie zmieniają w żaden sposób smaku potrawy, ponieważ są bardzo neutralne, prawie bez smaku. Spodziewałam się czegoś miękkiego i kremowego, tymczasem kasztany te są chrupkie jak twarde jabłka i to chyba ich najbardziej wybijająca się właściwość. Jaką kuchnię będziemy odkrywać w kwietniu, dowiecie się już w drugiej połowie tygodnia.

piątek, 27 marca 2015

Proste muffiny kakaowe


Co powiecie na trochę pasteli na wiosnę? Miałam ochotę na browni, ale bardzo dawno nie piekłam muffinek, więc postanowiłam przemycić w nich odpowiednią dawkę kakao i czekolady. Niedawno dostałam śliczny błękitny syfon, który przybył do mnie z dawnych lat. Uwielbiam go. Przydały się też washi tape, które kupiłam, kiedy miałam ambitny plan tworzenia czegoś na kształt Project Life. Niestety wytrwałość nigdy nie była moją mocną stroną. Mam nadzieję, że pastelowe słodkości, jak i fakt, że to już piątek poprawią Wam dziś humor :) Miłego dnia!

środa, 25 marca 2015

Kaczka po pekińsku Papy Wana


Dziś poszłam na łatwiznę, a przynajmniej tak mi się wydawało. Szukając przepisów na kaczkę po pekińsku spotykałam się z różnymi jej wersjami. Zdecydowałam się jednak nie glazurować jej przez kilka godzin sosem sojowym tylko skorzystać z przepisu Goka Wana. Użyłam więc gotowej mieszanki przypraw 5 smaków i przygotowałam kaczkę w niecałe 2 godziny.

W kwestii naleśników postanowiłam samodzielnie zadziałać i wyszło mi coś na kształt pity, czy placków naan, tyle, że o wiele cieńszych. Fanom domowych kebabów zdecydowanie polecam przepis. Zresztą kaczka po pekińsku, zawijana w naleśnik, z warzywami i sosem śliwkowym to coś na kształt chińskiego mini-kebaba, bo główną rolę odgrywają tu skrawki pieczonego mięsa. Przekonajcie się sami.

poniedziałek, 23 marca 2015

Wontony z wieprzowiną


Jak tu nie lubić wontonów? Każdy pierogożerca powinien ich spróbować. W Warszawie polecam bar Parnik. Niepozorne miejsce, a pierożki pierwsza klasa. Polecany zresztą przez rzeszę Warszawiaków.

Dla odważnych dziś podaję przepis do samodzielnego wykonania. Pierożki gotuje się na parze w bambusowym parowarze. Byłam dość sceptycznie nastawiona do 8 minut (tylko!) gotowania wieprzowiny na parze. Może dlatego, że nie mam doświadczenia z taką metodą obróbki żywności. Mogę jednak teraz ze spokojnym sumieniem potwierdzić, że wszystko się pięknie ugotowało i nie należy się niczego obawiać.

piątek, 20 marca 2015

Marmurkowa babka wielkanocna


Do Świąt już tylko 2 tygodnie, więc dziś w słodkim piątku klasyk na Wielkanoc - babka marmurkowa. Musiałam upiec dwie, ponieważ przy pieczeniu pierwszej włączyłam termoobieg, a okazuje się, że to bardzo źle robi ciastom, bowiem wysychają i przypalają się na zewnątrz. Tak też się u mnie stało, ale nie dałam za wygraną. Wykręciłam 0-700-mama ;) uzyskałam niezbędne porady i oto jest! Bardzo chciałam Wam ją zaprezentować w pełnej krasie :)

środa, 18 marca 2015

Kurczak po syczuańsku


Dziś kolejne bardzo proste i szybkie danie. Kuchnia chińska jest świetna pod tym względem! Prawdziwy fast food w dobrym tego słowa znaczeniu. Wystarczy zamarynować mięso wieczorem lub rano, przed smażeniem przygotować kilka składników, a potem smażyć jakieś 10 minut, jednocześnie gotując ryż lub makaron i gotowe. Dla mnie bomba.

Kurczak po syczuańsku to danie ostre za sprawą tytułowego pieprzu i papryczki chilli. Kuchnia syczuańska słynie ze swojej pikantności. Charakterystyczna dla niej jest również słoność przygotowywanych dań. Wynika to głównie z faktu, że klimat tego regionu jest wilgotny i upalny, tym samym trzeba było konserwować mięsa ze szczególną uwagą, a sól od zawsze nadawała się do tego znakomicie.

poniedziałek, 16 marca 2015

Wołowina w sosie ostrygowym


Obiecałam Aguś z bloga Agusiowe gotowanie, że pokażę coś z sosem ostrygowym, a tu połowa miesiąca za nami, a ja ciągle tylko sos sojowy i sake :) Dziś więc wreszcie coś z nowym smakiem. Ponownie makaron, choć równie dobrze można go zastąpić ryżem. Lubię wszelkiego rodzaju makarony jajeczne, więc użyłam noodli soba. Mają ładny brązowy kolor. Podoba mi się w kuchni chińskiej to, że warzywa jedynie szybko i lekko się podsmaża przez co nie tracą swojej świeżości i ładnej barwy. Dania są więc kolorowe i apetyczne. W przepisie użyłam zielonej papryki, która jest gorzkawa, więc można ją zastąpić czerwoną, jeśli komuś przeszkadza jej posmak.

piątek, 13 marca 2015

Mazurek z konfiturą śliwkową


Czy ostatnio te piątki 13tego wypadają częściej, czy to czas tak szybko leci? Patrzę na tego mojego mazurka i widzę, że się świetnie wpisuje w dzisiejszy dzień. Taki połamany i niedopracowany. Coś ostatnio nie mam szczęści do tart. Tak się chwaliłam, w którymś z wpisów, że mam je dopracowane, że chyba zapeszyłam :) Ciasto jest naprawdę kruche, co nie ułatwia wyjmowania go i prezentowania. No cóż, może za tydzień będzie lepiej.

środa, 11 marca 2015

Chow mein z krewetkami a'la Gok Wan


Ja i owoce morza to nie była miłość od pierwszego kęsa. Gdybym miała określić rodzaj naszej relacji na Facebooku, na pewno wybrałabym "to skomplikowane". Powoli przekonuję się do krewetek. Dziś w ramach kuchni chińskiej jeden z przepisów Goka Wana, odrobinę zmodyfikowany, który ułatwia mi to zadanie.

Kiedy zastanawiałam się jakby tu zacząć dzisiejszy post, od razu przyszedł mi do głowy jeden z moich ukochanych filmów. Zrobić film, który po 20 latach ogląda się jakby został nakręcony w zeszłym roku to jest sztuka. Zrobić film, w którym nie ma ani jednej zbędnej sceny, a każdy dialog jest genialny to jest mistrzostwo. Robert Zemeckis potrafi kręcić filmy ponadczasowe i inteligentne. Pamiętacie Forresta Gumpa? Genialny scenariusz, ale pamiętać trzeba, że na podstawie książki Winstona Grooma. Jeśli nie pamiętacie to obejrzyjcie go ponownie. A kiedy już Bubba przypomni Wam na ile sposobów można jeść krewetki, skoczcie do sklepu, rozgrzejcie patelnie i przygotujcie z makaronem chow mein. 

poniedziałek, 9 marca 2015

Kaczka w miodowej glazurze


Dziś utwierdziłam się w przekonaniu, że pomysł na kulinarne podróże na blogu był bardzo dobry. Prawda jest taka, że nie jestem ekspertem od kuchni świata i teraz w marcu kuchnię chińską testuję i poznaję na bieżąco, dzieląc się z Wami tym co mi zasmakowało. Do tej pory raczej nie przyrządzałam kaczego mięsa, ale kacze confit, które pokazywałam w lutym i dzisiejsza pierś kaczki w chińskiej glazurze miodowej przekonały mnie, że muszę ją przyrządzać znacznie częściej. To pyszne, soczyste i delikatne mięso. Wystarczy je upiec przez 20-25 minut, do brytfanny można dodać jakieś warzywa lub owoce i wspaniały obiad gotowy. Naprawdę bardzo gorąco polecam Wam kaczkę!

piątek, 6 marca 2015

Banany w cieście


Dziś szybka i prosta przekąska na słodko. Od przyszłego tygodnia postaram się w piątki publikować przepisy na ciasta, które można postawić na wielkanocnym stole. Święta bowiem już za miesiąc :) Z niecierpliwością czekam na wiosnę, słoneczną pogodę, spacery i rowerowe wycieczki. Tymczasem przygotowuję dla Was niespodziankę na 3 rocznicę mojego bloga. Dość duży projekt, który mam nadzieję przypadnie do gustu blogerom kulinarnym. Trzymajcie kciuki :) I odpoczywajcie w weekend.

środa, 4 marca 2015

Sajgonki z kurczakiem


Klasyka gatunku - sajgonki. Świetne jako przekąska, a nawet obiad. Kolejne danie, za pomocą którego możemy wykorzystać resztki gotowanego mięsa. Zawsze warto mieć w szafce papier ryżowy, w który szybko owiniemy nadzienie, usmażymy i gotowe. Do tego wystarczy sos zrobiony na bazie sosu sojowego i możemy pałaszować. Te sajgonki zrobiłam z udek kurczaka, na których gotowałam bulion drobiowy. Możecie je zastąpić lub zmieszać z dowolnym innym mięsem gotowanym lub podsmażanym. No może z wyjątkiem boczku wędzonego ;)

poniedziałek, 2 marca 2015

Zupa ostro-kwaśna


Marzec zaczynamy od czegoś prostego i bardzo smacznego. Zupa ostro-kwaśna może nie wygląda zachęcająco, ale warto jej spróbować. Zamiast makaronu dodajemy do niej surowe jajko, które ścina się w trakcie dolewania, kiedy zupa się gotuje. Powinny z tego wyjść eleganckie niteczki, ale nie udało mi się osiągnąć tego efektu. Oprócz kwestii wizualnej w niczym to nie przeszkadza. Zachęcam do spróbowania.

niedziela, 1 marca 2015

Marzec - kuchnia chińska


Luty już za nami. Z francuskiego menu największym zainteresowaniem cieszył się kurczak w winie oraz desery wprowadzone w ramach słodkiego piątku, czyli creme brulee tarta tatin. Czas rozpocząć podróż w nowe rejony. Kierunek? Chiny!

Przewertowałam swoje półki w poszukiwaniu książek o kuchni chińskiej i nie znalazłam na nich tyle tytułów ile bym sobie życzyła. Kuchnia chińska, wbrew temu co moglibyście sądzić o niej na podstawie tak ukochanych przez Polaków "chińczyków", to jedna z najzdrowszych kuchni świata. Nie ma ona za wiele wspólnego z zawiesistymi sosami niewiadomego pochodzenia, które znamy z polskich barów, przybierających niebezpiecznie fluorescencyjne kolory.

piątek, 27 lutego 2015

Crepes Suzzete w porto


Jeśli macie skłonności do piromanii to dzisiejszy przepis Wam się spodoba. Crepes suzette to naleśniki maczane w syropie z masła i pomarańczy, polewane alkoholem i podpalane. Żałuję, że nie udało mi się wpaść na pomysł jak je wtedy sfotografować. I tak miałam z nimi mnóstwo zabawy. Nie udało mi się jeszcze opanować sztuki podrzucania ich i obracania, ale wierzcie próbowałam :)

W oryginalnym przepisie używamy likieru pomarańczowego i koniaku jako alkoholi, które pozwolą naszym naleśnikom stanąć w płomieniach. Ja postanowiłam użyć tego co miałam pod ręką, czyli porto. Wydaję mi się, że dobrze przełamuje smak pomarańczy i podkręca smak deseru. Jeśli samodzielnie robicie owocowe nalewki, na pewno sprawdzą się równie dobrze. Owoce z nich również mogą stanowić świetny dodatek. Polecam! :)