Tak jak obiecałam, od dziś przez 3 dni wypieki z dodatkiem malin i borówek amerykańskich. W pierwszej kolejności pojawił się pomysł na klasyczną tartę z owocami. Tak się złożyło, że akurat kilka dni temu oglądałam program, w którym taka tarta występowała. Oryginalny przepis znajdziecie na stronie kuchni+ "Jakubiak w sezonie 4", ale u mnie zaistniały pewne modyfikacje. Przede wszystkim polecam przepis na kruche ciasto, które sprawdziło się bardzo dobrze. Krem, który wypełnia tartę jest bardzo delikatny, waniliowy i słodki (w oryginale bazuje na serkach homogenizowanych i aż 6 jajkach, u mnie mniej jajek plus ser mascarpone). Uwaga na owoce, które mają tendencję do puszczania soku w trakcie pieczenia. Tak się stało z borówkami, które zabarwiły ciasto na siny kolor, ale od czego mamy tony cukru pudru ;)
Składniki:
ciasto
250g mąki pszennej tortowej
120g schłodzonego masła
100g cukru
1 jajko
krem
300g waniliowego serka homogenizowanego
100g serka mascarpone
50g cukru
1 łyżeczka esencji waniliowej
3 jajka + 3 żółtka (stąd ten piękny pomarańczowy kolor)
na wierzch
maliny
borówki amerykańskie
piana z 2 białek + 3 łyżek cukru pudru
Sposób przygotowania:
Jeśli macie malakser, a ja od niedawna mam to szczęście, to wsypujemy mąkę i cukier i pokrojone w kostkę masło, a następnie w malakserze ostrzami tniemy wszystko raz wolniej raz szybciej, trochę w trybie pulsacyjnym, do uzyskania konsystencji lekko wilgotnego piasku. Następnie dodajemy jajko i powtarzamy czynność, aż ciasto zaczyna nam się zbijać w duże kawałki, które należy wyrobić przez minutę ręcznie.
Jeśli malaksera brak, mieszamy mąkę z cukrem na blacie/stolnicy/dużej desce, wrzucamy kawałki masła i kroimy nożem. Mamy uzyskać "mokry piasek". Nie używamy rąk, by masło nie roztopiło się od ciepła rąk i nie zaczęło się wszystko lepić. Następnie dodajemy jajko i postępujemy podobnie, z tym, że ciasto zaczyna być bardziej lepkie i należy je na koniec wyrobić rękami, by jajko dobrze się rozprowadziło.
Gotowe ciasto wkładamy na min. 30 min. do lodówki.
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 200 stopni.
Przygotowujemy masę, dokładnie miksując wszystkie podane składniki. Masa jest dość rzadka.
Formę na tartę smarujemy masłem.
Po 30 min. wyjmujemy ciasto. Rozwałkowujemy je na blacie oprószonym mąką i wykładamy nim formę na ciasto. Dno nakłuwamy dokładnie widelcem, smarujemy białkiem, oprószamy mąką i wylewamy masę. Wkładamy do piekarnika na ok. 25-30 minut. Masa musi być ścięta i lekko zarumieniona. Może się delikatnie poruszać po wyjęciu, ale nie może być płynna (szczególnie widać to na środku ciasta).
Gdy ciasto się piecze można ubić pianę z białek z cukrem.
Kiedy tarta się podpiekła wyjmujemy ją i układamy na niej owoce. Na koniec możemy posmarować ją pianą z białek - grubo, cienko, kleksy, jak kto woli. Ja zrobiłam bardzo cienką, prawie niewidoczną pod cukrem pudrem warstwę, której trochę zaszkodziły wodniste borówki.
Wkładamy ponownie do piekarnika do czasu aż beza się upiecze i lekko zarumieni (ok. 10 min.).
Kiedy tarta ostygnie możemy posypać ją dodatkowo cukrem pudrem.
Smacznego!
Absolutnie cudowna, bardzo lubię połączenie borówek z malinami :)
OdpowiedzUsuńW taki razie zapraszam jutro na zmodyfikowaną wersję mini, czyli tartaletki :)
OdpowiedzUsuń