wtorek, 29 stycznia 2013

Prosty chleb na zakwasie dla zapracowanych


Zakwas gotowy? No to pieczemy chleb. Najlepiej żytni. Mam bzika na punkcie żytniego chleba. To dla mnie od dłuższego czasu najlepszy rodzaj pieczywa. Słowianie mają go we krwi. Pola środkowej i wschodniej Europy nie były przyjazne dla uprawy pszenicy, więc wyspecjalizowaliśmy się w pieczeniu z mąki żytniej. I chwała nam za to. Poniżej przepis na smaczny chleb dla zapracowanych. Zaczyn może spokojnie postać 20-24 godziny. Tak jest u mnie. Przygotowuję go około godziny 22, a za wyrabianie ciasta biorę się najwcześniej po 18 następnego dnia.

Składniki:
zaczyn
1łyżka zakwasu żytniego razowego (ok. 30g)
190g mąki żytniej typ 720
160g wody
ciasto właściwe
150g mąki pszennej
140g mąki żytniej typ 720
1 łyżeczka soli
3g świeżych drożdży
200g wody

Sposób przygotowania:
Zaczyny wymieszać w misce łyżką i zostawić przykryty ściereczką na 20-24 godziny

Następnego dnia wymieszać zaczyn z ciastem właściwym. Ja wykorzystuję robort z mieszadłem hakiem - niech pracuje za mnie. Ciasto jest gęste. Odstawić na godzinę przykryte ściereczką.

Po godzinie natłuścić masłem lub oliwą formę (u mnie keksówka), przełożyć ciasto do foremki i odstawić na kolejną godzinę do wyrośnięcia, również pod ściereczką.

Piec godzinę w temeperaturze 220 stopni. Studzić na kratce.



sobota, 26 stycznia 2013

Zdrowa zupa ziemniaczana


Jedna z najlepszych zup kremów i w dodatku pełna zdrowia. Jest w niej cała główka czosnku, ale nie bójcie się, po zjedzeniu nie zieje się ogniem. Robię ją już drugi raz w tym tygodniu, a w międzyczasie trafiłam na program z Karolem Okrasą, w którym też robił zupę ziemniaczaną, choć trochę inną. By ją uszlachetnić dodał na dno miseczki usmażone powoli na maśle borowiki. Oblizałam się ze smakiem. Niestety tylko to mi pozostało. Podpatrzyłam za to inny pomysł, który mogłam wykorzytać od razu. Dodatek oliwy truflowej jako wisienka na torcie.

Składniki:
1 duży por lub 2 mniejsze (nie ma za dużego pora do tej zupy)
2 średnie białe cebule
1 główka czosnku
0,5kg ziemniaków
1,2l buliony warzywnego lub drobiowego
150g śmietany 18%
1 listek laurowy
1 płaska łyżeczka gałki muszkatołowej
2 łyżeczki soku z cytryny
kolorowy pieprz

oliwa truflowa
oliwa z oliwek i łyżka masła (może być tylko oliwa)


Sposób przygotowania:
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Główkę czosnku obieramy z zewnętrzych najgrubszych warstw łupin i smarujemy całość oliwą. Pieczemy 15 minut na blasze. Po wyjęciu ząbki same będą wyskakiwały z łupinek.

Pora kroimy na pół i siekamy na paski ok. 5mm. Cebulą kroimy w drobną kostkę. Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę o boku 2cm. W garnku rozpuszczamy łyżkę oliwy i łyżkę masła. Na średnim ogniu podsmażamy pod przykryciem pora i cebulę przez 3 minuty, co jakiś czas mieszając. Dodajemy ziemniaki, czosnek, listek laurowy i zalewamy bulionem. Gotujemy 30 min. Ziemniaki powinny być ugotowane.

Po 30 minutach zdejmujemy garnek z ognia, wyjmujemy listek laurowy i miksujemy blenderem na krem. Stawiamy ponownie na ogniu, dodajemy gałkę, sok z cytryny i śmietaną. Gotujemy jeszcze 3 minuty mieszając.

Zupę podajemy polaną oliwą truflową i posypaną szczypiorkiem, kolorowym pieprzem i gałką muszkatołową.



sobota, 19 stycznia 2013

W nowy rok z nowym zakwasem


Robienie zakwasu to z mojej perspektywy jedno z prostszych zadań okołokulinarnych. Rok temu podjęłam się tego po raz pierwszy i udało się bez problemu. Po jakimś czasie jednak straciłam cierpliwość do ciągłego dokarmiania i pozbyłam się go na kilka miesięcy. Teraz zaczynam ponownie, bo wróciła mi chęć na domowe pieczywo.

Niezdecydowanych i lękających się, chciałabym uspokoić, że to naprawdę nie jest żadna magia. Mąka i woda, 5 sekund mieszania, reszta robi się sama. Jedyne co ważne to konsekwencja i systematyczność, no i jeszcze temperatura od 24-30 stopni. U mnie panuje 26, więc dla zakwasu warunki idealne. 

Spróbujcie, nic Was to nie kosztuje, a może się okazać, że zadanie jest prostsze niż Wam się zdawało.

Używam:
mąki żytniej razowej typ 2000
letniej wody
słoik
ręcznik papierowy
recepturka

1 DZIEŃ 
g.19
Wymieszać w słoiku 80g mąki i 140g wody (zjęcie na dole). Zakwas ma być gęsty, ale nie ma to być mokra zbita mąka. Więc jeśli jest za gęsty dolejcie wody, jeśli za rzadki dosypcie mąki. Często konsystencję porównuje się do gęstej śmietany.
Przykryć ręcznikiem, przymocować recepturką. Odstawić na 12 godzin.
2 DZIEŃ 
g.7
Wymieszać zakwas.
g.19
Dodać 2 czubate łyżki  mąki i ok. 6 łyżek wody. Tak by konsystencja pozostała ta sama.
Przez kolejne 3 dni powtarzać czynności jak w dniu 2.

Po 5 dniach zakwas jest gotowy. Na zdjęciu na górze widzicie zakwas trzeciego dnia o 19. Zaczyna pracować. Przez kolejne dni już dużo się nie zmieni. Będzie nabierać siły. Po 5 dniach można piec pierwszy chleb. Zawsze należy zostawić trochę zakwasu i go dokarmić. Można przechowywać w lodówce, dokarmiając co 5 dni. W lodówce, ze względu na temperaturę zakwas "je" świeżą mąkę wolniej, stąd brak konieczności dokarmiania codziennie.


czwartek, 17 stycznia 2013

Chleb pszenny 20h - bez zakwasu



Tak jak pisałam wczoraj, mam dla Was chleb, który robi się w sposób bardzo prosty, i którego chętnie używam jako bazę do bruschetty. Chleb ten to mąka, woda i odrobina drożdży. Niektórym może przeszkadzać jego drożdżowy zapach. Dla mnie jednak nie jest to na tyle duży mankament, by przesłonił zalety tego wypieku. Pieczywo jest delikatne i o nienarzucającym się smaku. Dzięki temu nadaje się do przekąsek, w których głównym bohaterem jest to co na nim. Dodatkowo chleb w zasadzie robi się sam.

Składniki:
490g mąki pszennej (na zdjęciu typ 550)
10g soli
2-3g świeżych drożdży
360g letniej wody

Sposób przygotowania:
Do miski wsypujemy mąkę, sól, dodajemy drożdże i dolewamy wodę. Mieszamy drewnianą łyżką aż składniki się połączą. Zostawiamy na 20h. 

Następnego dnia wykładamy ciasto (dość rzadkie) na obficie posypany mąką blat. Zawijamy ciasto lewą i prawą krawędzią do wewnątrz, tak by na siebie zachodziły. Następnie to samo robi z górną i dolną krawędzią. Ciasto delikatnie uklepujemy, żeby je odgazować. Przekładamy na posypaną mąką lub otrębami ściereczkę zagnieceniami do dołu i wkładamy do  miski na kolejne 2 godziny i przykrywamy ściereczką.

Po półtorej godziny nastawiamy piekarnik na temperaturę 250 stopni razem z naczyniem, w którym będziemy piec chleb. Okrągłe naczynie z przykrywką. Po kolejnych 30 minutach, kiedy ciasto już swoje odleżakowało, przekładmy je do nagrzanej formy, przykrywamy przykrywkę. Temperaturę zmnieijaszamy do 230 stopni, pieczemy 30 minut. Zdejmujemy przykrywkę i dopiekamy jeszcze 15-20 minut. Ciasto po wyjęciu i obstukaniu powinno wydawać głuch dźwięk.

Studzimy na kratce.

Dawno temu, kiedy zaczynałam się bawić w pieczenie chleba znalazłam ten przepis u Doroty z Moich Wypieków. Po jakimś czasie nabrałam własnych nawyków, co do czasu i zanotowałam sobie najlepiej smakujące mi proporcje w gramach. Swoim doświadczeniem dzielę się z Wami.



środa, 16 stycznia 2013

Pesto


Z ekonomicznego punktu widzenia, nie opłaca się robić pesto domowym sposobem. Słoiczek gotowego można kupić za 10zł - 15zł, tymczasem, żeby zrobić je samemu należy zainwestować w 3 kępki bazylii lub słoik suszonych pomidorów, wykosztować się na orzechy włoskie, o parmegiano regiano nie wspominając. Mimo wszystko, bardzo Was proszę, zanim sięgnięcie po gotowe produkty, spróbujcie zrobić raz pesto z suszonych pomidorów własnymi siłami. Ja na jego punkcie oszalałam. Każdy ma smaki, które go uzależniają, potrawy - które zjada do ostatniej kropli sosu i wylizuje talerz. To pesto jest jednym z takich smaków. Makaron z nim to prawdziwa rozkosz dla podniebienia.

Pesto z suszonych pomidorów:
1 słoik suszonych pomidorów
1 gałązka bazylii
1 sparzony we wrzącej wodzie ząbek czosnku
1-2 garście orzechów włoskich
2 garście parmegiano regiano startego na drobnej tarce
2 szczypty soli
1 łyżka słodkiej papryki
oliwa ze słoika z pomidorami

Pesto bazyliowe:
3 kępki bazylii
1 sparzony we wrzącej wodzie ząbek czosnku
1-2 garście orzechów włoskich
2 garście parmegiano regiano startego na drobnej tarce
2 szczypty soli i pieprzu
oliwa z oliwek

Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki wymieszać w malakserze lub małym blenderze ręcznym z 1/3 szklanki oliwy. Jeśli pesto jest za gęste dodać oliwy i wymieszać ponownie.




Mam nadzieję, że jeszcze przed weekendem uda mi się pokazać Wam idealne do takiego pesto pieczywo. Zrumienione, polane oliwą z oliwek... Stygnie obecnie w kuchni.



piątek, 11 stycznia 2013

Waniliowe ciastka z czekoladą


Zostało mi wczoraj zarzucone, że słoik po pierniczkach stoi pusty, a trufle czekoladowe się skończyły. Trudno mi było z tym polemizować. Fakty mówiły same za siebie. By się zrehabilitować postanowiłam upiec czekoladowe ciastka z waniliowym aromatem. Przepis znalazłam w książce Nigelli Lawson KUCHNIA. Przepisy z serca domu.

Ciastka są duże - średnica około 8cm. Wyszło mi ich 20, piekłam je na 2 razy. Są kruche, twardawe i nieprzyzwoicie słodkie. Wykorzystałam zwykłe tabliczki czekolady, które są o wiele tańsze od pięknie uformowanych groszków czekoladowych i łatwiej je dostać. Poza tym, nie oszukujmy się, szanujący się łasuch, w czeluściach którejś ze swoich szafek, zawsze znajdzie jakąś skrzętnie ukrytą czekoladę. Nawet nie wiecie ile tabliczek ja znalazłam.


Składniki:
135g masła
110g cukru trzcinowego
90g cukru białego
1 jajko + 1 żółtko (zimne, z lodówki)
2 łyżki aromatu waniliowego
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
270g mąki pszennej
2 tabliczki (200g) czekolady - ja wybrałam mleczną i białą

Sposób przygotowania:
Masło rozpuścić w rondelku i przestudzić. Następnie dokładnie wymieszać z cukrem. Dodać zimne jajka i aromat waniliowy. Dokładnie wymieszać. W tym momencie warto masę przelać do miksera z mieszadłem hakiem. Dosypać sodę i mieszając dosypywać mąkę. Na koniec pokroić czekolady w drobną kostkę, ok 5mm - nie więcej i wymieszać z masą.

Piekarnik rozgrzać do 170 stopni. Formować na papierze do pieczenia ciasteczka o średnicy 5-6cm i 7mm wysokości w odstępach kilku centymetrów. U mnie ok 9 ciasteczek na blachę. Piec 15-20 minut aż brzegi się zarumienią. Nie przejmujcie się, kiedy  wyjęte z piekarnika ciastka wydają się miękkie. Dajcie im kilka minut, by ostygły, szybko stwardnieją.



wtorek, 8 stycznia 2013

To nie jest sałatka cezara


Jeśli z jakiegoś powodu nie macie co zrobić z tortillą lub jej resztkami, np. robiliście meksykańską lazanię z placków o średnicy 25cm w formie o średnicy 22cm - najczęstszy powód, to proponuję pokroić ją w kwadraty i wykorzystać w zastępstwie grzanek w jakiejś zacnej sałatce. Na przykład w sałatce cezara. Tylko, że przydałoby się jeszcze jakieś mięso. Standardowo byłby to kurczak, ale kurczaków jem tyle, że niedługo zacznę gdakać. No to może boczek? Czemu nie?

Składniki:
1/2 główki niewielkiej sałaty pekińskiej
3 jajka
6 plasterków boczku wędzonego
1 tortilla
szczypiorek
parmezan do posypania - obowiązkowo
na dressing
2 łyżki majonezu
2 łyżki przegotowanej wody
szczypta cukru i soli
1,5 łyżki suszony ziół prowansalskich

Sposób przygtowania:
Jajka gotujemy na twardo, siekamy drobno szczypiorek. Sałatę i tortillę kroimy w kwadraty o boku ok. 2-3cm. Boczek kroimy w kostkę, podsmażamy bez oliwy, by wydobył się z nigo tłuszcz i wyjmujemy na ręcznik papierowy. Na tłuszczu po boczku podsmażamy tortillę do zrumienia.

Układamy w miseczkach sałatę, boczek, tortillę, jajka obrane i pokrojone w ćwiartki. Solidnie pieprzymy i solimy. Posypujemy szczypiorkiem i startym parmezanem (obficie).

Wszystkie składniki dressingu dokładnie mieszamy. Możemy zamiast wody użyć śmietany 18%. Podajemy z sałatką.





wtorek, 1 stycznia 2013

Trufle czekoladowe

 

Jeśli ktoś lubi czekoladę, trufle czekoladowe są zdecydowanie dla niego. Wymagają trochę zachodu, ale własnoręcznie zrobiony smakołyk można dowolnie przyozdobić i komuś sprezentować. Zamiast całej tabliczki czekolady, rozpływająca się w ustach jedno mała kulka pełna kakao. Można chwycić ją w każdej chwili, dyskretnie, tak by nikt nie widział, bo przecież zgodnie z noworocznymi postanowieniami ograniczamy słodycze ;)

 

Składniki:
250g gorzkiej czekolady
70g masła
120g śmietany kremówki
50g cukru
2 łyżki octu balsamicznego
cukier puder, brązowy cukier lub kolorawa posypka do obtoczenia

Sposób przygotowania:
Czekoladę drobno ścieramy. Masło kroimy w drobną kostkę i mieszamy z posiakaną czekoladą. Na tym etapie masło jest tylko oblepione czekoladą. Śmietanę i cukier, ciągle mieszając, doprowadzamy do delikatnego wrzenia na małym ogniu i zdejmujemy z ognia. Dodajemy do czekoledy z masłem i energicznie mieszamy łyżką. Ciepło śmietany powinno rozpuścić masło. Dolewamy ocet balsamiczny i mieszamy. Gotową gestą masę studzimy i wkładamy do lodówki na ok. 1 godzinę lub do zamrażalnika na kilkanaście minut.

Wyjmujemy, gdy masa będzie ścięta, ale nie bardzo twarda. Musimy z niej uformować kulki i obtoczyć w cukrze. Tak przygotowane trufle przechowujemy w lodówce.