Wreszcie i mi udało się przeczytać wspaniałą książkę Alexa Prud'homme'a i Julii Child o jej życiu nie tylko we Francji.
Jeśli marzycie o zwolnieniu tempa, ucieczce od mozołu codziennej pracy, chcecie smakować nie tylko sole meuniere, ale i samo życie to w tej lekturze znajdziecie portret kobiety, która robiła to jak nikt inny. Przez ponad 35 lat nie do końca wiedziała co ze sobą zrobić. Pracowitości jej nie brakowało, ale ewidentnie pragnęła się poświęcić czemuś co wzbudzi w niej pasję.
W wieku 34 lat wyszła za mąż za Paula Childa, który okazał się jej księciem z bajki. W roli rumaka występowało amerykańskie kombi, a bajkowy pałac leżał nie gdzie indziej, jak w pięknym Paryżu, który właśnie otrząsał się po II wojnie światowej. Rosła Amerykanka wkroczyła doń pewnym krokiem, bo choć czasami wspominała, że towarzyszył jej delikatny strach, na zewnątrz zachowywała pokerową twarz. Wrodzona otwartość szybko zjednywała jej przyjaciół i otwierała serca nieufnych Francuzów. Przyjęła postawę pokornego ucznia, ale tylko wobec tych, którzy jej zdaniem na to zasługiwali. Ceniła sobie towarzystwo ludzi, od których mogła się czegoś nauczyć i z którymi mogła dzielić swoją największą pasję, a jeśli ktoś nie przypadł jej do gustu, bez zbędnych sentymentów, po prostu nie poświęcała mu uwagi.
Książka opowiada koleje losu Julii. Rozpływa się ona w niej nad dawno jedzonymi potrawami, chwali kolejnych francuskich szefów kuchni i wspomina długoletnią pracę nad wydaniem pierwszego tomu sławetnego Mastering the Art of French Cooking. Czy wyobrażacie sobie, by jakiś dzisiejszy celebryta spędził 10 lat nad pisaniem jednej książki? Przygotowywanie tej pozycji to jeden z głównych wątków lektury. Dopiero po przeczytaniu Mojego życia we Francji jesteśmy w stanie w pełni docenić jakiego kalibru dzieło mamy w rękach. Każdy rozdział, a w nim każda potrawa to starannie zbadany, na kilka sposobów wypróbowany i specjalnie narażany na błędy (by ostrzec przed nimi czytelniczki) przepis, dodatkowo przetłumaczony na amerykańskie realia. Co innego robić kruche ciasto z mąki francuskiej, a co innego z mąki amerykańskiej. Julia Child jest tego świadoma. Jej profesjonalizm i wytrwałość aż przygniata.
Oprócz Julii Child, równorzędnym bohaterem jest ukochana przez nią Francja. Warto podkreślić, że to Francja spokojna, nie opanowana jeszcze przez tłumy turystów. Paryż niczym wielki targ oferuje świeże warzywa, ryby i mięsa. Sprzedawcy są dumni ze swoich towarów i za punkt honoru stawiają sobie jakość. Można z nimi porozmawiać i poradzić się w kwestiach kulinarnych. Priorytetem jest dobry towar i smaczne jedzenie. Z targu przenosimy się do licznych restauracji, z których każdą sławi nazwisko kucharza, ręczącego za jakość tego co na talerzu. Julia Child dzięki koneksjom męża i własnemu urokowi wielu z nich zna osobiście i uważnie podgląda, by w domu powtarzać ich dzieła samodzielnie. Gdy tylko nadarza się okazja wyprawia przyjęcia, na których popisuje się swoim talentem, ku uciesze znajomych i przyjaciół.
Styl życia jaki prowadzą Childowie jest obecnie niewyobrażalny, a świat w jakim żyją wydaje się nieodwracalnie należeć do przeszłości. Bez telewizji, bez telefonów komórkowych, bez komputerów i internetu. By amerykańska gospodyni domowa mogła dowiedzieć się czegoś o kuchni francuskiej musi albo do Francji pojechać, albo przeczytać na ten temat wyczerpującą publikację, którą pragnęła dostarczyć jej właśnie Julia Child i jej dwie francuskie przyjaciółki. Cały dzień poświęcony jest zakupom, gotowaniu i szkoleniu się w tej sztuce. Dodatkowo masę czasu zajmuje pisanie księgi poświęconej francuskiej kuchni. Gdy dzień zbliża się ku końcowi można pójść do restauracji lub spotkać się z przyjaciółmi. To wszystko Paul Child utrwala aparatem Graflex i opisuje w listach do swojego brata. Inaczej smakuje wino, inaczej smakuje ówczesna kura. Inaczej wygląda Paryż, inaczej toczy się życie. Dla tej inności, tak atrakcyjnej w zderzeniu z dzisiejszymi czasami warto sięgnąć po tę książkę.
Julia Child i Alexa Prud'homme
Moje życie we Francji
Wydawnictwo Literackie, Czerwiec 2010
Liczba stron: 496
Moje życie we Francji
Wydawnictwo Literackie, Czerwiec 2010
Liczba stron: 496
Zachęciłaś mnie! Przeczytam na pewno! Dziękuję! :> Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) Polecam książkę.
OdpowiedzUsuńJa się zrobiłam głodna:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Gratulacje! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń