Powoli odkrywam niesamowity świat domowego pieczywa i jestem nim ogromnie zafascynowana i zadziwiona. Niby liczba używanych składników ograniczona, niby mąka, woda, drożdże. Niby to tylko kilkanaście gram różnicy w tą, a mililitrów w tamtą, a za każdym razem coś innego. Raz się uda, raz nie uda, a przepis był przecież ten sam. Bo to nie jest tak, że wszystko, zawsze wychodzi. Czasem nie wychodzi. I wtedy jest dramat. Czarne chmury, i że "nic mi się w życiu nie udaje", i jeszcze "że po co ja w zasadzie to robię". Pójdzie człowiek do piekarni. Kupi takie pieczywo jak chce i załatwione. Po co się męczyć? Ważyć, mieszać, miski brudzić.
Tyle, że mija jeden dzień, mija drugi i tę dziecinną obrazę na mąkę i wodę zastępuje dziecinny zew odkrywcy. I zaczyna się od nowa. Mierzenie, ważenie, mieszanie, czekanie, a gdy ciasto grzeje się w piekarniku, nieustanne podglądanie. Całe mieszkanie wypełnia zapach pieczonego chleba. I ten zapach składa się na kilka niby małych a wielkich przyjemności związanych z samodzielnymi wypiekami.
Tym razem wszystko się udało. Powstał imponujący bochenek, który napawa mnie dumą. Chleb ten przypomina mi troszkę chałkę i świetnie nadaje się na tosty po 2 dniach, kiedy straci świeżość.
Składniki (foremka 20x12cm):
350g mąki pszennej
1 łyżeczka soli
220g ciepłego mleka
7g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
30g miękkiego masła
Sposób przygotowania:
Mąkę wymieszać z solą. Do mleka wkruszyć drożdże i wsypać cukier. Rozgnieść widelcem do połączenia. W mące zrobić wgłębienie. Wlać mleko z drożdżami. Zasypać delikatnie mąką i odczekać 20 minut. Drożdże powinny zacząć się delikatnie pienić.
Dodać masło i wyrobić na elastyczne ciasto. Odłożyć w misce przykrytej ściereczką do podwojenia objętości na jakąś godzinę. Po godzinie wyrobić ponownie i włożyć do foremki wysmarownej masłem. Przykryć ściereczką aż wyrośnie.
Piec 35 minut w temperaturze 200 stopni. Obok postawić żaroodporne naczynie z wodą.
Uwielbiam taki puchaty, biały chlebek :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te Twoje chleby. Ja ciągle jestem na etapie "chciałabym, ale się boję" :) Pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuńCzęsto robię taki chleb dla mojego C. bo on tylko w drożdżowe chlebki wierzy:-), które są idealne na tosty tak jak piszesz:-)
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywo ma "to coś", jest stworzone z sercem a dom wtedy jest inny, taki bardziej radosny :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Zapach pieczywa, podobnie jak ciast sprawia, że człowiek od razu czuje się ciepło i błogo :)
Usuń